Według św. Jana Vianney’a „Być kapłanem to czasem rzecz straszna”
Lew i baranek. Dwoista jest natura Boga. „Jeśli mamy odtwarzać w sobie Chrystusa – stawać się chrystopodobni – to koniecznie musi się w nas znaleźć miejsce na obydwie dyspozycje”Lew bez baranka odstraszy tylko ludzi albo wciąż pracowicie będzie musiał leczyć rany, które innym zadał. Barankowi bez lwa grozi, że odda życie swoje nie wtedy, gdy trzeba, i nie tym, co trzeba. Zapatrzeni w naszego Wodza i Pasterza, nie toczymy walki „przeciw krwi i ciału”, lecz przeciw „duchowym pierwiastkom zła” (K. Wons SDS) – na tym polega sedno misji Kościoła posłanego na krańce świata z Ewangelią Jezusa Chrystusa. Głosząc słowo Boga, trzymamy w ręku miecz obosieczny – skalpel, który naci¬na chore miejsca najpierw w nas samych, potem zaś w innych (P. Szyrszeń SDS, A. M. Faszczowa). Fundamentem udanej misji jest przeprowadzenie jej najpierw we własnym wnętrzu. Chodzi o wnętrze Kościoła – o każdą plebanię i wspólnotę prezbiterów, które mają być miejscem okazywania zaufania i miłości braterskiej, miejscem, w którym się rzeczywiście odpoczywa i leczy rany, w którym jest się bezpiecznym (R. P. Fitzgibbons). To także codzienna walka każdego powołanego o prymat życia duchowe¬go, walka, w której warto zadbać o sojuszników (ks. L. Misiarczyk). Znakiem wiarygodności Ewangelii Jezusa były cuda, których dokonywał. W naszych czasach jeden z ich odpowiedników stanowi zaangażowanie chrześcijan w konkretne projekty promujące lub chroniące prawdę i dobro.
„Patrzę na kleryków trochę jak na miłe, sympatyczne zwierzaki w arce Noego, które tłoczą się do wyjścia na świat – powiedział kiedyś ks. Jan Twardowski.