Rekolekcje dla osób po aborcji

W dniach 2-4 grudnia 2016 r. w Ośrodku Rekolekcyjnym im. św. Jana Pawła II w Kaniach Helenowskich odbędą się rekolekcje dla osób, które są zranione emocjonalnie i duchowo w następstwie dokonania aborcji.

Winnica Racheli jest częścią Rachel’s Vineyard Ministries, z siedzibą w Pensylwanii, kierowaną przez założycieli dr Theresy Burke i jej męża Kevina Burke. Program rekolekcji opracowany został przez dr psychologii Theresy Burke we współpracy z osobami duchownymi. Nastawiony jest na integrację aspektu psychologicznego i duchowego, na uzdrowienie całej osoby z następstw jakie niesie ze sobą ten rodzaj traumy, jakim jest aborcja. W ciągu ostatnich lat, model Winnicy Racheli rozszerzył się na 48 stanów USA i 82 kraje. W Polsce, w Archidiecezji Warszawskiej rekolekcje odbywają się od kwietnia 2014r. i są obecnie pod opieką Wydziału Duszpasterstwa Rodzin, kierowanego przez ks. dra Marcina Szczerbińskiego.

Informacje i zapisy: 796-525-170 i 604-954-059 (Hanna), 509-141-211 (Dorota)

winnica.racheli@gmail.com

winnica.racheli.rekolekcje@gmail.com

 

Listy Polecające Winnicę Racheli :

„Modlę się, żeby Winnica Racheli mogła przynosić czułą miłość Boga i współczucie dla tych, którzy potrzebują Jego pokoju tak bardzo. Modlę się za wszystkich, którzy korzystają z rekolekcji poszukując Jego pokoju, aby mogli otworzyć swoje serca i pozwolić Bogu odbudować ich do doskonałości i szczęścia. Pozwólcie Jezusowi nadal używać Was jako Jego narzędzia. On będzie na tyle wolny w posługiwaniu się Wami, na ile będziecie otwarci na Niego, pozwalając Mu promieniować Jego miłością przez Was.” Matka Teresa z Kalkuty

„Doświadczenie uzdrowienia prowadzi osobę do otwarcia się na wiarę i życie i często przyciąga tych, którzy są załamani, z powrotem do Chrystusa, który ich kocha. Winnica Racheli jest bardziej doświadczeniem niż książką, ponieważ prowadzi uczestników do pełni i integracji, które to mogą być tylko darem Boga”. Ojciec Michael Mannion

„Proces rekolekcji okazał się skuteczny w dostarczeniu ulgi w cierpieniu, które jest powszechne u wielu osób po aborcji: koszmary, depresja, napięcie, trudności w relacjach i w rodzinach. Poprzez skuteczne programy uzdrawiające, takie jak Winnica Racheli, możemy pomagać w wyeliminowaniu tego cierpienia i nieść uzdrowienie poszczególnym osobom, parom i rodzinom.” Kardynał Justyn Rigali, Filadelfia, USA

„Księża za Życiem (Priests for Life), Winnica Racheli i Organizacja Przerwać Milczenie (Silent No More Awareness) są dlatego tak wielkim błogosławieństwem dla Kościoła, ponieważ potrafią zjednoczyć w szczególny sposób trzy kluczowe elementy potrzebne do krzewienia kultury życia: wystawienie na światło dzienne faktów na temat aborcji i jej konsekwencji, pokazanie miłosierdzia Chrystusa uleczającego oraz jednoczącego i dawanie publicznie świadectwa zarówno na temat tragedii aborcji, jak też siły uzdrowienia. ”Kardynał Schoenborn, Archidiecezja Wiedeńska, Austria

Świadectwa osób po rekolekcjach:

…Odnalazłam tam wszystko czego potrzebowałam: Akceptację, Wiarę, Miłosierdzie, Ciepło, Nadzieję, Wolność, Ulgę, Miłość, Radość… Spotkałam się z moimi dziećmi, należycie je pożegnałam, wysłuchałam poruszających historii reszty uczestników, poznałam wspaniałych ludzi, poczułam sens życia, pogodziłam się z przeszłością, wybaczyłam wszystkim, a przede wszystkim SOBIE…Teraz wiem, że w moim życiu zabrakło Boga. Gdyby był, na pewno nie zabiłabym moich dzieci. Mogłabym je teraz mieć przy sobie, patrzeć jak dorastają, bawią się, cieszą, przytulają do mnie, nazywają mnie swoja mamą… Umarły, bo zabrakło mi wiary. Tamta Ania umarła razem z nimi. Już nigdy nie potrafiłam jej odnaleźć. Teraz już nie szukam, buduję swoje życie na nowych wartościach i już wiem, że nie jestem sama, bo jest ON na dobre i na złe. Tyle razy pukał do moich drzwi i musiało dojść do takiej tragedii żebym w końcu otworzyła swoje serce na Jezusa. Nie mogę uwierzyć, że straciłam tyle czasu, tyle życia ale nigdy nie jest za późno dla nikogo. Ania

Na rekolekcjach najważniejszy był moment poproszenia mojego dziecka o przebaczenie i wspólna modlitwa z uczestnikami za nasze nienarodzone dzieci. Małe znicze, które wspólnie zapaliliśmy i wstawiliśmy do misy z wodą nagle przytuliły się wszystkie do siebie, jak gdyby dzieci chciały nam pokazać, że są razem, nic im już nie grozi i w ten sposób dodawały nam otuchy. W tym momencie zaczęłam głośno płakać (właściwie to był ryk) i nagle zdałam sobie sprawę, że nigdy w ten sposób nie opłakałam mojej córeczki. Owszem płakałam cicho, ale głośno nie byłam w stanie wykrzyczeć z siebie tego bólu i żalu za utraconym dzieckiem. To było dla mnie oczyszczające. Napisałam list do swojego dziecka, poprosiłam o przebaczenie dla mnie i dla mojego męża. Napisałam, że ją kocham i proszę ją o modlitwę za moje żyjące dzieci a jej rodzeństwo i za całą rodzinę. Podczas nabożeństwa żałobnego pożegnaliśmy nasze dzieci zamykając w ten sposób smutny rozdział naszego życia. Magda

Na rekolekcjach Winnica Racheli spełniło się moje pragnienie, które nosiłam w sercu parę lat. Miałam możliwość wraz z innymi uczestniczyć w Nabożeństwie Żałobnym upamiętniającym życie naszych dzieci. Kiedy zapalałam przy ołtarzu świeczkę na cześć mojego synka wiedząc, że teraz moje dziecko jest z Panem Jezusem w niebie czułam jednocześnie smutek i radość…Codziennie wracam do tych chwil rekolekcji i je sobie przypominam bo one dają mi siłę umocnienie w codziennym zabieganiu. Po rekolekcjach widzę, że się zmieniłam (i chyba ciągle zmieniam)-jestem teraz odważniejsza, bardziej pewna siebie i częściej się śmieję. Te rekolekcje niezmiernie dużo mi dały na każdym poziomie: duchowym, psychicznym, emocjonalnym i fizycznym. Teresa

…Mimo wszystko, było to fantastyczne uczucie – uświadomić sobie, że mam dzieci. …Napisałem nawet do nich list. Chciałem przeczytać go publicznie podczas rekolekcji. Nie mogłem. Nigdy w życiu tak bardzo nie płakałem. Ogarną mnie straszliwy żal i tęsknota za nimi. Po rekolekcjach wszystko się uspokoiło. Jakby odeszły te złe emocje. Została tylko świadomość grzechu, zła. I…ojcowski instynkt, który się obudził. Uwielbiam dzieci. Przyglądam się im jadąc tramwajem, na ulicy, w parku. Śmieję się z min, jakie robią, wodzę wzrokiem, jak wariują. Bardzo bym chciał je przytulić, wziąć za mięciutką rączkę. Dwa razy podjąłem duchową adopcję. Kiedy się modliłem, czułem, że jestem ojcem, towarzyszę im, wspieram. Po latach widzę, jak bardzo mój instynkt był stłumiony. Tęsknota za zabitymi dziećmi cały czas wraca… Uczucia i potrzebę wychowania przelewam na dzieci siostry. Sebastian